Choleryk vs flegmatyk.
Relacja choleryka z flegmatykiem.
Kilka subiektywnych spostrzeżeń ujętych w krótki tekst, który traktować należy raczej z przymrużeniem oka, a nie jako prawdę objawioną 🙂
Choleryku! Pokieruj flegmatykiem ale na miłość boską DELIKATNIE!
Idealnie uzupełniające się połączenie osobowości pod pewnymi warunkami…
Oczywiście naturalnym przywódcą tego zespołu będzie choleryk, co flegmatyk od razu zaakceptuje. To jest mu na rękę, bo jako osobowość zamknięta nie lubi wychodzić przed szereg.
Choleryk jest raczej gruboskórny i nastawiony na wykonanie zadania za wszelką cenę więc potrafi bardzo skutecznie zrazić do siebie wielu ludzi, bo po prostu nie zwraca uwagi na ich uczucia. Ważne jest zadanie, a nie ludzie.
Gdy współpracuje z flegmatykiem w jednej drużynie, to właśnie flegmatyk jest tym, który będzie naprawiał i sklejał relacje z innymi zniszczone przez choleryka. Flegmatyk będzie tym opatrunkiem na rany emocjonalne zadane przez choleryka. W tym tkwi siła tego zespołu.
Żeby wykorzystać pełen potencjał tkwiący w tym zespole potrzeba kilku drobnych korekt w naturalnym sposobie zachowania obu osobowości.
Sugestie dla choleryka:
Nieco zwolnij, flegmatyk nienawidzi napięcia i działania pod presją. Wiedz, że flegmatyk jest bardzo wrażliwą osobą i dlatego uważaj na słowa. Bardzo łatwo go urazić.
Gdy już zaczęliście robić coś razem, pozwól flegmatykowi dokończyć zadanie zanim zlecisz mu kolejne. Zaoszczędzisz mnóstwo nerwów zarówno jego jak i swoich.
Flegmatyku! Uwierz, że choleryk nie chce cię zabić (chyba nie chce 😉
Dwie skrajności. Choleryk i flegmatyk. Ich współpraca jest bardzo trudna. Jednemu i drugiemu bardzo ciężko przychodzi zrozumienie drugiej strony. Flegmatykowi często wydaje się,że choleryk chce go zabić, a tak naprawdę choleryk tylko głośno mówi co myśli.
Choleryk jest tym, który wyznacza cele ich współpracy, a flegmatyk, jako bardzo cierpliwy człowiek, te cele osiąga nawet wtedy, gdy choleryk jest już pochłonięty innym zadaniem. To stanowi o sile tego zespołu. Właśnie dlatego, że tak bardzo się różnią są sobie tak bardzo potrzebni.
Flegmatyk wniesie spokój i harmonię tam, gdzie wcześniej choleryk stworzył chaos. Szczególnie widoczne jest to w relacjach. Dla choleryka one nie mają większego znaczenia, idzie do celu po trupach, a flegmatyk jako miłośnik pokoju i negocjator będzie szedł krok za nim i odbudowywał to co tamten zniszczy.
Flegmatyk powinien zrozumieć, że choleryk oczekuje konkretnego określenia czego się chce i na pewno nie będzie tracił czasu na domyślanie się o co flegmatykowi chodzi.
Wskazówki dla flegmatyka:
Jeśli przyszło Ci współpracować z cholerykiem, to nie zazdroszczę ci tego. Możesz jednak sprawić, że choleryk zacznie cię szanować i doceni Twoją pracę wtedy, gdy będziesz bardziej stanowczy i zdecydowany w wyrażaniu własnych poglądów.
Nieco przyspiesz. Nie odkładaj tego co masz zrobić dzisiaj na jutro, bo choleryk będzie to odbierał jako oznakę Twojej słabości i mocno stracisz w jego oczach.
Uległość na życzenie?
Tych kilka akapitów niech posłuży ci, drogi czytelniku, jedynie za impuls do dogłębnej analizy tego typu „duetów”. Jestem się w stanie założyć, że wokół Ciebie aż roi się od podobnych teamów. Czy to małżeńskich czy też w pracy. Rozejrzyj się dookoła siebie i nie oceniaj krytycznie drużyn, w których jedna strona jest zdecydowanie bardziej uległa niż druga.
To, że w jakimś związku jedna połowa zdecydowanie rządzi, nie znaczy wcale, że ta druga jest nieszczęśliwa i powinieneś jej pomóc… Często strona „podległa” jest zadowolona z takiego stanu rzeczy. Nie bycie liderem, przewodnikiem stada, ma swoje plusy. Nie jest się na pierwszej linii ognia, a fakt, że ktoś inny podejmuje decyzje zdejmuje z naszej głowy całą odpowiedzialność wynikającą z takich, a nie innych wyborów. Wtedy jest spokojniej i wygodniej…
Jasne, ze czasem przewodnik stada narzuca swoje zdanie innym siłą. Oczywiście, że są sytuacje, w których jedna strona jest zdecydowanie bardziej zdominowana i wcale jej się to nie podoba. Nie jest jednak tak zawsze. O tym pamiętajmy.
Nie sądźmy abyśmy nie byli osądzeni…
Zanim zaczniemy ferować wyroki w stylu: „ale ten facet to sierota. Jego żona całkowicie nim rządzi, co z niego za mężczyzna”, zadajmy sobie pytanie, czy nie jest przypadkiem tak, że taka sytuacja jemu odpowiada? Czy nie czuje się wtedy bezpiecznie (wszak dla flegmatyka bezpieczeństwo jest słowem – kluczem)? Czy przypadkiem nie jest mu dobrze w takiej sytuacji? Żeby nie było, że jestem feministą: taka sytuacja może dotyczyć również drugiej strony czyli kobiety. Być może ona dobrze czuje się w roli „zaplecza”, bo właśnie jest flegmatykiem?
Każdy z nas jest inny i każdy powinien mieć świadomość, że jego punkt widzenia jest inny niż drugiego człowieka. Wszak nie sądźmy abyśmy my nie zostali sądzeni…
Ostatnio komentowane